Dredd napisał(a):Nasze wyznania są zgoła na przeciwnych biegunach.
Seb. Kozłowski napisał(a):Jeśli zaś miałbym dać przykład czegoś biegunowo odległego nauczaniu katolickiemu to ja chętnie zaproponowałbym islam. Dlaczego? Wystarczy porównać nauczanie koranu i Biblii.
A przecież wystarczy uważnie przeczytać. Chodzi o różnice wyznań w ramach jednej religii.
Seb. Kozłowski napisał(a):Na stosie? Mam nadzieję, że to tylko Pańska interpretacja. Bo jeśli jest to Pańska projekcja (rozumiana w sensie psychologicznym), to pozostaje mi tylko współczuć Panu i modlić się o uzdrowienie.
Za modlitwę dziękuję serdecznie Zdrowia nigdy dość.
Co do meritum, niestety nie wszystkim dostępna jest znajomość pojęcia metafory:
„Metafora (gr. μεταφορά), inaczej przenośnia – językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów, np. "od ust sobie odejmę", "podzielę się z wami wiadomością" lub "złote serce".
Dalszy opis pojęcia bardzo szeroko został ujęty w Wikipedii. Polecam.
Seb. Kozłowski napisał(a):Co do ekumenizmu... Co do samej idei jedności chrześcijan - nigdy nie spotkałem się z jej potępieniem. Co do środków do jej osiągnięcia - "lefebryści" trzymają się nauczania papieży. Najbardziej znanym dokumentem Urzędu Nauczycielskiego KRK była encyklika papieża Piusa XI "Mortalium animos" z roku 1928. "Lefebryści" nie wymyślili nic nowego. Trzymamy się tego, co KRK zawsze nauczał.
vide supra
Seb. Kozłowski napisał(a):Jeśli uważnie czytał Pan mój powitalny wpis, to z pewnością pamięta Pan, że członkiem wspominanego Bractwa nie jestem.
Oczywiście czytałem:
Seb. Kozłowski napisał(a):Od urodzenia należę do Kościoła rzymsko-katolickiego, a od blisko jedenastu lat jestem sympatykiem Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, które znane jest też pod nazwą "lefebryści". Tam też zaspokajam swoje potrzeby duchowe i formacyjne. Jednak nie jestem członkiem tegoż Bractwa (przynależeć do Bractwa można jako ksiądz lub brat zakonny, bądź jako członek trzeciego zakonu), a - powiedzmy - instytucjonalny mój związek z Bractwem jest bardzo pośredni.
Seb. Kozłowski napisał(a):Bardzo nie lubię dyskutować z osobami przejawiającymi takie tendencje, ponieważ często w takich sytuacjach szybko wzbierają we mnie emocje i zapominam o powściągliwości w słowach. Mimo wysiłku pracy nad tą moją wadą, dotychczas nie osiągnąłem zdecydowanych sukcesów, ratuję się unikaniem dysput, w których mógłbym się zachować w sposób nie licujący się z imieniem chrześcijanina.
Tak. Przyznam szczerze, że byłem kiedyś katolikiem (wyznania rzymskokatolickiego). I w ramach tego wyznania doskonale poznałem prezentowaną postawę. Postawę osób prowadzących pseudodialog. Pseudo w tym znaczeniu, że nie był to niestety dialog a jedynie monolog. Bez przyjrzenia się stanowiskowi i argumentom strony przeciwnej.
Nie mówię, że mam wyłączną receptę na rację i prawdę. Jednak z ruchem lefebrystów spotkałem się już jakiś czas temu i udało mi się poznać ich nieprzejednane stanowisko. Stąd moje bardzo ostrożne powitanie i stąd moje odniesienie do palenia wszystkich odchodzących od jedynie słusznego wyznania na stosie.
Co do braku Pańskich sukcesów pozostaje mi tylko się odwdzięczyć się modlitwą.