Być może bardzo się różnimy w zrozumieniu czym jest symbolika biblijna. Gdzieś już wspominałem o rozróżnieniu pomiędzy symbolika a typologia. Myślę, ze człowiek nie jest wstanie żyć bez symboli. Sami tworzymy symbole, czasami dobre a czasami źle. Np. stereotypy, wystarczy krótki gest a wszyscy już wiedzą o co chodzi. Chyba ze jest to nowe pokolenie i nie zna wydarzeń z historii i nie jest w stanie skojarzyć symboli. Podobnie jest z Pismem. Pozwól ze powrócę ?jeszcze raz do przypowieści o synu marnotrawnym i pokaże jak wszyscy my stosujemy podejście symboliczne. Dlaczego wiemy ze jak chłopak zaczął pracować przy świniach oraz z nimi się żywic to jest opis upadku? Przecież w naszym społeczeństwie hodowla świń nie jest pogardzanym zawodem. Bo czytaliśmy ST, Prawo Mojżeszowe i wiemy, ze świnia była uznana ze zwierzę nieczyste, ze żydzi z tego powodu je nie hodowali. Czynili to poganie. Ciekawe jest to, ze Jezus tego wszystkiego nie wyjaśnia. Przypowieść zawiera aluzje dla tych, którzy znają ST. Przypowieść nic sama nie wyjaśnia, jeśli najpierw nie nauczymy się dobrze ja kojarzyć. Zatem ja tylko pomagałem zauważyć inne szczegóły: drogi płaszcz i pierścień warto skojarzyć historia o Józefie i braciach, którzy też pozazdrościli młodszemu bratu, a potem skojarzyć to z szatą Jezusa, który znów został sprzedany poganom i ze Jezus dostał królewską szatę ; warto skojarzyć rozmowę ojca z starszym bratem z rozmowa Boga z Kainem, który też się rozgniewał na Boga i Abla; warto by skojarzyć ile Ewangelie opisują nam historii ze świniami hodowlanymi przez Izrael, nawet diabły uratowały się przez nie, co pokazuje nam na duchowy stan Izraela. Nie trzeba uciekać do innego kraju aby żyć jak poganie, Izrael w domu stal się Egiptem. Zastanówmy się nad obietnicami zbawienia, które Bóg dal w ST jak one się spełniają w tej historii, biorąc pod uwagę, ze Jezus przyprowadza lud do Ojca (reprezentuje swój lud ,, jest prawdziwym izraelita), ale i Ojciec wysyła Syna. Lecę teraz po łebkach, nawet nie spinając tego w jedna całość, bo chcę pokazać jak wiele może się kryć w skojarzeniach, które Pan Jezus zawarł w tej małej historii. Natomiast kluczem jest znajomość ST!
Chcę zwrócić nasza uwagę na to jak często możemy i słyszymy w naszych kościołach interpretacje subjektywno_egzystencjalne: przypowieść opowiada o naszym upadku (często opisywane sa przykłady totalnego upadku) a Bóg nas znalazł w szambie i uratował. Nie przeczę takim doświadczeniom. Jednak to nie doświadczenie kogokolwiek z nas jest podstawa do interpretacji. Nasze doświadczenia są różne. Przez to przypowieść może stracić swoją uniwersalność. Osobiście mógłbym tak sobie to tłumaczyć, ale np.moja żona takich tragicznych upadków nigdy nie doświadczała. Urodziła się jako katoliczka i została wychowana na porządną katoliczkę. Przyłączyła się do kościoła reformowanego bo pragnęła poznawać Słowo Boże. Zatem jakie przesłanie mogła by odebrać z przypowieści. Nasze zrozumienie i zastosowanie przypowieści powinno być przez analogię do historii ST oraz doświadczenia Izraela. Tak bardzo krótko