Istnieje u nas duzo nieporozumien co do pojecia "usprawiedliwienia". Ewangelicy czasem mysla, ze Bog macha reka, zapomina, "daruje" im grzechy. Ale zbawienie przez Chrystusa nie jest formalnym zatuszowaniem, jakby tylko "przykryciem" naszych grzechow. Poglad, że łaska jest jak "śnieg pokrywający gnojowisko", jest sprzeczny z Pismem Swietym. Chodzi raczej o u-sprawiedliwienie: Chrystus uswięca nas (m.in. przez swoja realna obecnosc w Komunii Swietej), chce nas uczynic swietymi i sprawiedliwymi (a nie tylko "uznac" za takich!). Nie tylko umarl za nasze grzechy, ale zmartwychwstal, wstapil do nieba, siedzi po prawicy Ojca i stamtad zsyla nam Ducha Swietego - wiec ma On wszelka moc, zeby to z nami uczynic, zeby nas ZMIENIC a nie tylko "usprawiedliwic". Inaczej dalej bedziemy grzęznac w tzw. "taniej lasce" coraz bardziej popularnego i u nas liberalizmu.
"Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany." (Ef 5, 25-27)
"A gdy wszedł król, aby przypatrzeć się gościom, ujrzał tam człowieka nie odzianego w szatę weselną. I rzecze do niego: Przyjacielu, jak wszedłeś tutaj, nie mając szaty weselnej? A on oniemiał." (Mt 22, 11-12)