(6) Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie.
(10) Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby.
podam Ci przykłady z "mojego podwórka" : jeden chciał zakładać nowy Kościół, drugi chciał wykluczyć księdza z możliwości kierowania parafią, trzeci - osobą całkowicie nieodpowiedzialną i pieniaczem.
Przed konwersją nikt o tym nie wiedział. Więc nadal twierdzę, że nowi ludzie muszą przejść okres wstępny zanim można im będzie powierzyć losy parafii.
Moim zdaniem - tym "okresem wstępnym" powinien być czas poprzedzający konwersje. Natomiast, jeżeli już zostanie ona dokonana - to nie może być tutaj różnicowania parafian.
Powinien być, ale często nie jest.
Jak można ludziom o których niczego się nie wie, powierzać losy parafii ?
Jacku, najczęściej bywa tak, że konwertyta początkowo jest pełen zapału, ale w miarę upływu czasu zapał niczym kamfora, ulatnia się.
Tu jest tak samo jak w małżeństwie, pobierają się z wielkiej miłości, a później gdy nadchodzi stabilizacja i kłopoty dnia codziennego, miłość znika i tak pięknie rokujący związek rozpada się.
Powrót do Nasza historia i tożsamość
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości