Dobre pytanie.
Myślę, że obecnie nie podążamy w żadnym kierunku, tylko stoimy. Owszem - skrzydło liberalne z pewnością istnieje, jednak na szczęście nie ma zbyt dużej siły przebicia. Pamiętajmy, że w ubiegłym roku Synod nie uległ presjom (szczególnie zewnętrznym) i nie zgodził się na ordynacje kobiet - ku oburzeniu liberałów
. Z drugiej strony, dochodzi do sytuacji o których pisze Viking - panuje "ogólne rozprężenie" i bardzo duża swoboda. Na oficjalnej stronie jednej z naszej parafii, osoba która jest diakonem bezprawnie posługuje się tytułem pastora. "Z grzeczności" pozwalamy sobie na narzucanie pewnych zachowań przez ŚFL, nie reagujemy na odstępstwa kościołów z którymi jesteśmy w unii ambony i ołtarza.
Wolimy tkwić w "nijakiej" i zliberalizowanej ŚFL niż podjąć działania na rzecz zbliżenia z konfesyjnymi kościołami luterańskimi i wstąpienia do Międzynarodowej Rady Luterańskiej.
Nadejdzie jednak czas w którym będziemy musieli się określić - w którą stronę pójdziemy.
Tak na marginesie - wydaje mi się, brakuje w naszym Kościele autorytetów i ludzi o twardym i niezłomnym charakterze - takich jak np. Biskup Kościoła Łotwy.