Kochani moi!
Jak wiecie ciągle idę naprzód w kierunku Jezusa i luteranizmu.
Oficjalnie jeszcze nie jestem ewangeliczką, ale duchowo dokonałam już konwersji, jestem gotowa na powiedzenie Jezusowi tak poprzez akt konwersji, ale nie o tym będzie mowa w założonym przeze mnie wątku.
Od pewnego czasu, odkąd powierzyłam życie Jezusowi na pewne sprawy patrzę inaczej, na sprawy wiary tym bardziej.
Otóż chodzi mi o to, że moja mała ma 8 lat, uczęszcza na religie do KRK - jak ją zapisywaliśmy to było to pod presją rodziców, za rok planowo I komunia dziecka i ostatnio stwierdziłam, że nie jestem w stanie do tego ważnego wydarzenia ją przygotować, wierzę Ewangelii i sumienie nie pozwala mnie na przekazywanie tych prawd wiary katolickiej, które nie są zgodne z Biblią. W przygotowaniach jest m,in. święcenie medalików z Matką Boską, i obrazków, uczestnictwo w różańcu, zawierzenie sercu Maryi - jak ja ewangelik moge w tym uczestniczyć?! Toż to hipokryzja, uczestnictwo to akceptacja bałwochwalstwa,nie chcę by me dziecko się uczyło takiego "chrześcijaństwa"
Sytuacja w moim domu wygląda następująco - ja duchowo ewangelik, swiadoma w tego co wierzę, mąz były katolik, teraz niewierzący.
Doszłam do wniosku, ze w tej sytuacji nie wychowamy córki w wyznaniu katolickim, bo żadne z nas tego nie praktykuje i to byłaby hipokryzja samemu się do tego wyznania nie przyznawać, a dziecko dalej w to że tak brzydko to ujmę pchać.
Spotkałam się z opiniami, ze rok przed Komunią nie powinnam zabierać małej z KRK, mąz i ja uważamy, ze dla wszystkich bedzie lepiej, by Asia została ewangeliczką, bo jak nie będzie miała w nas wsparcia w wierze, to nici z bycia katolikiem a ostatnią rzeczą jaką bym chciała to to, by dziecko przestało wierzyć w Boga. Planujemy, jak Bóg da, wypisać Asię z KRK i przepisac do KEA.
Co o tym wszystkim myślicie?