pastor Aleksander napisał(a):Jeśli wspomnienie Breivika jest nawiązaniem do mojego postu to znaczy leży po między nami jeszcze ogromna przepaść nieporozumień lub niezgody. Zdrowe myślenie nie oznacza radykalizm w postaci zabijania każdego kto ze mną się nie zgadza. Raczej dostrzeżenie tego co naprawdę jest zagrożeniem. Biedny człowiek nie jest zagrożeniem. Młody i silny człowiek z przekonaniami pełnymi nienawiści i podsycony pogańską religią gotowy zabijać, lecz udający biedaka jest zagrożeniem. Jednak liberalna i rozpieszczona część Europy nie chce rozróżniać i otwiera drogę dla wszystkich. Tylko że przebrany wróg wypchnie biedaka po drodze i zajmie jego miejsce.
Przywołanie przeze mnie Breivika jest takim samym uproszczeniem jak upatrywanie w każdym imigrancie - terrorysty.
Podam może takie fakty:
1. w Europie już żyje jakieś 30 - 40 mln muzułmanów, z czego 10-15 mln w Rosji, a 4-5 mln we Francji. Ile w ostatnim czasie realnie było zamachów? W ostatnim roku - jeden czy dwa, z czego wywołane "poczuciem humoru" Charles Hebdo. Jaka to skala zagrożenia? Czy tylko mi się wydaje, że żadna?
2. Jak zmieni tę proporcję dodatkowe pół miliona czy nawet milion?
3. Jeśli w Europie zachodniej kościoły świecą pustkami, to czy jest to wina imigrantów? Co to ma do rzeczy? Pytam najzupełniej poważnie:
co ma wspólnego muzułmanin z tym, że Europejczyk zeświecczał? I pytam ponownie:
- po co fanatyczny muzułmanin ucieka od ISIS do Europy, skoro ISIS ma w Europie dość ludzi i struktur i raczej woli ściągać ludzi na Bliski Wschód, gdzie są realnie potrzebni?
Bojowników ISIS nikt tam nie gna do pracy. Oni tam rządzą.
Uciekają młodzi, zdrowi ludzie. Fakt, przynajmniej w części.
Proszę pomyśleć:
- gdyby z Polski do UK nie było samolotów, promu (albo tunelu pod La Manche), busów itd., kto by tam dotarł z Polski? Młodzi mężczyźni - czy może starcy, kobiety i dzieci?
Wielokrotnie bywałem w Serbii, Macedonii, Grecji. Z Aten do osławionej granicy w Roszke jedzie się (samochodem osobowym) jakieś 14 godzin, jeśli nie więcej. Autostradą.
Ile czasu idzie się pieszo lub jedzie rowerem? I kto jest w stanie taką drogę pokonać?
Jeśli to za mało plastyczne, proponuję pomyśleć, ile czasu szli byśmy pieszo, z dziećmi, z Warszawy do Helsinek, Brukseli, Paryża.
Dla mnie to wszystko jest wielką desperacją. O podłożu ekonomicznym, to fakt. Ale tamci ludzie nie uciekają tu po to, by mieć islam taki, jaki tam mają lub jaki im grozi. Czy trudno to zrozumieć?
I jeszcze coś:
cierpiący przez kryzys Grecy nie przeganiali imigrantów, tylko dawali im jeść i zapewniali dach nad głową, chociaż UE nie dawała im na to ani grosza.
Polacy, którzy patrzą na wszystko z boku, nagle zakrzyknęli (od prawa do lewa), że imigranci nas okradną i zniszczą naszą kulturę. Którą to Polacy dzielnie krzewią, co widać na każdym kroku. I te wyłudzone rocznie 40 mld zł z tytułu VAT to też znikąd.
Podniosło się wielkie larum, że u nas zamieszka 7 tys. imigrantów. Jak w swoim czasie przyjęto dziesiątki tysięcy Czeczenów, to była cisza, no ale Czeczeni walczą z Putinem i im wszystko wolno.
Witold napisał(a):Maroko i Tunezja czyli ziemie na których kiedyś było więcej chrześcijan. Dlaczego już tak nie jest?
A czy jedyną alternatywą dla bomb i murów jest ślepe i bezkrytyczne przyjmowanie kogokolwiek? Nie ma nic pośrodku?
Jedyną alternatywą jest
indywidualne rozpatrywanie każdego przypadku i spoglądanie na każdego imigranta jak na człowieka.
Co, zdaje się, w tym wątku nadal umyka na rzecz łatwo wygłaszanych twierdzeń globalnych.
Nie wiem ilu jest chrześcijan w Maroku i Tunezji. Jeśli jest ich mało, to spójrzmy może na ich kondycję duchową. Bo przez ostatnie sto lat ich nikt chyba nie mordował. Ale może się mylę.
Potem spójrzmy ilu jest (naprawdę) chrześcijan we Francji i dlaczego no i przede wszystkim w Polsce, w tym w Kościele Ewangelicko-Augsburskim, nawet przed zagrożeniem ordynacją kobiet. Pomyślmy jak zapełnić puste ławki kościołów, bo w niejednym jest tyle miejsca, że na niedzielnym nabożeństwie starczyłoby dla wszystkich gdyby w tych ławkach nie tylko siedzieć, ale i wygodnie leżeć.
A na sam koniec zacznijmy szukać winy w muzułmanach.