Bycie w SS, zwłaszcza w oddziałach fińskich, czy estońskich o niczym nie świadczy. Tym bardziej, że ani Finowie, ani Estończycy nie popełnili żadnych zbrodni wojennych. Jedyną ich "zbrodnią" była walka z ZSRR, czyli totalitarnym mocarstwem, które napadło ich kraje, okupowało ich ojczyzny, mordowało i prześladowało ich rodaków. Zresztą nieprzypadkowo władze amerykańskie nie uznawały fińskiej i estońskej kompanii SS za "jednostki strony wroga", udzielając członkom tych oddziałów azylu politycznego w USA.
Nie mundur świadczy od człowieku, ale to, co konkretny człowiek robi. Mój ojciec przeżył razem ze swoimi rodzicami wojnę jako dziecko. W Wilnie. I jako Polak więcej złego zaznał z rąk Rosjan aniżeli Niemców. Choć ci pierwsi niby są "dobrzy", a ci drudzy "źli".
Nie chce mi się nawet pisać o tym, jak zachowywali się żołnierze Armii Czerwonej na Śląsku, Warmii i Mazurach, Pomorzu, o obecnych niemieckich ziemiach nie wspominając. Armia Czerwona w traktowaniu ludności cywilnej wroga, w niczym nie była lepsza od armii niemieckiej. A w niektórych aspektach gorsza - zgwałcone Niemki, Węgierki, Polski idą w setki tysięcy.
http://historia.newsweek.pl/gwalty-armi ... 8,1,1.html