przez Aleksander » Cz sty 31, 2019 11:23
Myślę, że nawet teraz nasz spór o normę normowaną nie wynika z ustalenia o jakiej normie mówimy, lecz z tego jak ją interpretujemy. Gdyby nie liberalizm rozwinięty w okresie oświecenia, a następnie ery neoortodoksji i postmodernizmu nasza debata raczej by się toczyła bezpośrednio nad Wyznaniem. I nasza norma normatywna zmuszała by nas w razie niezgody, co do któregoś artykułu, zmianę na lepszy artykuł. Nowa zaś teologia przedstawia z goła inne podejście: nie ma już potrzeby zmieniać artykułów wiary (pozostawmy dokument historyczny samej historii (sic!)), lecz włóżmy nowe znaczenie normy normatywnej. Innymi słowy każde pokolenie, czy raczej grupa rządząca kościołem, od teraz sama będzie definiować jak ma kościół stosować Wyznanie. W takim kontekście nazywanie roli normy normatywnej jako "pewnego sobie" przewodnika może oznaczać wszystko co do głowy przyjdzie. I tak np. w XVI w. zgodnie z normą normatywną lisbijka żyjąca w związku z inną lisbijką została by ekskomunikowana z kościoła, zaś w czasach dzisiejszych odwołując się do tej samej normy normatywnej ta sama lisbijka jest biskupem kościoła, a jej partnera jest pastorem na parafii.