Jak to w końcu jest w sytuacji, gdy jeden ksiądz odprawia nabożeństwo z Sakramentem Ołtarza? Widziałem na żywo już trzy różne opcje:
1) Ksiądz sam sobie udziela Komunii mówiąc ,,Ciało/Krew Chrystusa niechaj mnie strzeże".
2) W sytuacji gdy księdzu pomaga w dystrybucji Ciała i Krwi jeden z parafian, to ksiądz przyjmuje potem od niego Komunię.
3) Ksiądz nie przyjmuje Komunii.
Czy wszystkie trzy możliwości są dopuszczalne? Trochę za dużo swobody na moje oko Dodatkowo wzbudził moje wątpliwości fragment Artykułów Szmalkaldzkich:
A jeśliby ktoś pod pozorem udawanej własnej pobożności chciał sobie samemu udzielić Komunii, ten byłby w wielkim błędzie i nie traktowałby tego poważnie i szczerze. Gdyż prawdziwa Komunia z pewnym jej skutkiem jest w sakramencie według Chrystusowego ustanowienia. Sobie samemu zaś Komunii udzielać to jest urojenie ludzkie, niepewne i niepotrzebne, w dodatku zakazane. Taki nie wie bowiem, co czyni, gdy wbrew Słowu Bożemu idzie za opinią i wymysłem ludzkim.
Część druga, artykuł 8.
W takim razie na własne oczy widziałem jak ksiądz na nabożeństwie postępował wbrew Słowu Bożemu Coś mi się wydaje, że Ojcowie Reformacji zapędzili się w krytyce mszy. W Piśmie Świętym nigdzie nie jest napisane, że nie można samemu sobie udzielić Komunii. W opisie ustanowienia Eucharystii nie jest napisane, że Chrystus nie spożywał Ciała i Krwi razem z uczniami, a nawet wręcz przeciwnie, Mk 14, 24-25 sugeruje, że Jezus mógł się napić z tego samego kielicha, który podał uczniom. Poza tym krytykowanie jakiejś czynności tylko dlatego, że nie jest explicite opisana w Biblii trąci mi jehowizmem. Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że zakazane jest aby dwóch księży rozdawało Komunię, bo Chrystus robił to w pojedynkę.
Będę wdzięczny za wyjaśnienia i komentarze.